Forum cybernetyczne Strona Główna Forum cybernetyczne
http://autonom.edu.pl

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Podręcznikowa rewolucja?
Autor Wiadomość
W.D.

Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
Wysłany: Pią Lip 31, 2015 11:50 am   Podręcznikowa rewolucja?

Nauczycielka, p. Izabela Breguła, apeluje do wydawców: "Nauczycielom zostawcie wolny wybór podręcznika" (http://wyborcza.pl/1,76842,15259751,Nauczycielka_do_Tuska___Niech_wydawcy_nie_wciskaja.html)
A przecież nauczyciele mają wolną rękę w wyborze podręcznika (a nawet prawo do opracowania własnego programu nauczania!), o czym mówi ustawa (i z czego ta pani nauczycielka zdaje sobie sprawę):
"1. Nauczyciel wybiera program wychowania przedszkolnego, program nauczania oraz podręcznik spośród programów i podręczników dopuszczonych do użytku szkolnego.
2. Nauczyciel ma prawo opracowania własnego programu wychowania przedszkolnego lub programu nauczania." (http://www.stentor.pl/aktualnosci/czytaj/174/zasady-wyboru-podrecznikow). Kto więc każe jej korzystać z tych "pakietów"? Nie będzie zainteresowania na "pakiety" ze strony szkół i nauczycieli, nie będą więc i wydawane.
Podręczniki, ogólnie rzecz biorąc, chyba nigdy nie były tak tanie i tak dostępne jak teraz. I bynajmniej (głównie ich dostępność) nie jest to zasługa Ministerstwa, ale serwisów internetowych, wśród których Allegro zasługuje na szczególne wyróżnienie. Podręczników jest w bród, kosztują grosze i nikomu nie powinno zabraknąć. Żeby się o tym przekonać, że są bardzo tanie, wystarczy wyszukać na Allegro np. podręczniki do matematyki do klasy trzeciej: http://allegro.pl/listing...s0-cul-1-4-0629 Po co więc tworzyć nowe (pozornie darmowe, bo w końcu ktoś musi zapłacić za ich napisanie, a potem drukowanie) podręczniki (bynajmniej nie lepsze od tych istniejących), skoro takie ich mnóstwo dotychczas zostało wydrukowane i zalega półki? Należałoby się natomiast skupić na budowaniu uniwersalnej platformy edukacyjnej.
Należałoby też zapytać, kto dopuszcza do użytku szkolnego podręczniki? Kto zmienia "podstawę programową" (zmiana podstawy programowej pociąga za sobą konieczność wydrukowania nowych wersji podręczników, które te zmiany uwzględniają)? Kto więc, jeśli nie Ministerstwo, ponosi największą odpowiedzialność za istniejący stan rzeczy? Gdyby już przed laty programy nauczania były opracowane raz a dobrze, to rola wydawnictw sprowadzałaby się co najwyżej do dodrukowywania nowych egzemplarzy zatwierdzonych podręczników oraz (w przypadku podręczników np. do historii) drukowaniem uaktualnionych ich wersji lub tylko samych aktualizacji). Dzieci zatem z powodzeniem mogłyby się teraz uczyć z podręczników wydanych nawet lata temu. Nadal mogą. Wystarczy tylko sięgnąć po starsze wydania. Podręcznik podręcznikowi nie równy i tu jest pole do popisu dla rzeczoznawców i nauczycieli, którzy mogliby doradzić, które podręczniki warto kupić, zamiast, jak to czyni p. Breguła, pomstować na "pakiety".

Co do "wyprawek", wypożyczania tabletów, czy też "darmowego podręcznika", to trzeba tak rządzić, żeby każdego było stać, żeby to wszystko sobie po prostu kupić. Poza tym udostępnianie jednym tabletów, a innym nie - też jest nie fair.

(Poniżej transkrypcja części rozmowy dotyczącej darmowego podręcznika, jaka odbyła się w programie "Dziś wieczorem" - http://www.tvp.info/13862...ed-wakacjami/).
Beata Tadla, witam państwa w programie "Dziś wieczorem". Joanna Kluzik-Rostkowska, Minister Edukacji Narodowej. Dobry wieczór raz jeszcze. (...)
Joanna Kluzik-Rostkowska: Dobry wieczór.
Pani minister, czy wydawcy już zaczęli się buntować? są już jakieś protesty przeciwko temu planowi jednego podręcznika?
J.K.R.: Nic mi o tym nie wiadomo. Jestem przekonana, że trzeba było w pewnym momencie zaingerować, bo... chciałam powiedzieć jedną rzecz: rynek...
B.T.: Spodziewa się Pani, że zaczną protestować?
J.K.R.: Spodziewam się, ale uważam, że rynek podręcznikowy jest tylko z pozoru wolnym rynkiem. On jest wolny od strony wydawców, którzy mogą oferować podręcznik albo nie, ale on absolutnie nie jest wolny od strony rodziców, którzy muszą te podręczniki kupić. Naprawdę praktyka ostatnich lat, czyli coraz droższe podręczniki, naprawdę przesadnie drogie, na przesadnie dobrym papierze, z przesadnie dobrymi okładkami - 250 zł/komplet podręczników do pierwszej klasy. Naprawdę duża przesada. Jeszcze jest też kłopot z podręcznikami dla starszych klas, dlatego, że bywa, że te podręczniki są tak przygotowane, żeby były jednorazowe, żeby zawsze tam coś trzeba było wpisać, wyrwać, dokleić. Nikt nie mówi o wszystkich, ale w dużej części podręczników tak jest. I do tego jeszcze jedna bardzo ważna rzecz - przeciętny rodzic, w tym ja zanim zostałam ministrem edukacji, byłam przekonana, że jeżeli mam kupić podręcznik i mam kupić do tego zeszyt ćwiczeń, to to tworzy nierozerwalną całość obowiązkową, zatwierdzoną przez Ministerstwo. Otóż nic bardziej mylnego i korzystając z okazji chciałam przekazać wszystkim rodzicom, którzy pewnie myślą tak jak ja, że Ministerstwo Edukacji Narodowej zatwierdza podręczniki, ale wszystko, co nie jest podręcznikiem, jest czymś dodatkowym. Nie zawsze jest tak, że trzeba z tego wszystkiego... (...)
B.T.: A to kto o tym decyduje, jak mają wyglądać ćwiczenia?
J.K.R.: To już sami wydawcy. (...) To są propozycje wydawców. One są traktowane jako całość. Co więcej, i też będziemy z tym walczyć, zanim zapiszemy to w ustawie wprost. Bardzo często, kiedy chce pani pójść do księgarni kupić taki podręcznik, to dostaje go pani już w pakiecie, zafoliowany w pakiecie z jednym zeszytem ćwiczeń albo z kilkoma różnymi innymi rzeczami. Absolutnie to jest niedopuszczalne. Nie ma żadnego powodu, żeby ktoś, kto ma podręcznik już w domu, musiał kupować drugi, tylko dlatego, że musi kupić cały pakiecik, tak?
(...)
B.T.: To jest ważne, ile on będzie ważył, bo to jest też pytanie o to, co będzie w środku, czy tam będzie cała wiedza, z angielskim, z religią
J.K.R.: Bez angielskiego, bez religii.
B.T.: A z ćwiczeniami?
J.K.R.: (...) Chciałabym upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, tzn. po pierwsze zaproponować podręcznik MEN-owski pierwszym klasom. Jestem przekonana, że to jest jedyna droga do takiej trwałem zmiany rynku. Mamy niedobre doświadczenia z wydawcami my MEN. Kiedy dwa lata temu przystępowaliśmy do budowania e-podręcznika, był ogłoszony przetarg. Nagle się okazało, że wydawcy.... Znaczy ja to rozumiem z takiego biznesowego punktu widzenia... Nagle wydawcy powiedzieli - my nie jesteśmy zainteresowani takim przetargiem, nie wchodzimy w to, bo to w oczywisty sposób będzie burzyło nasz biznes i ja nie mam żadnych wątpliwości, że gdybym chciała współpracować tylko z wydawcami, nie proponując własnego podręcznika, to za dwa, trzy miesiące okazałoby się, że nie mam z kim, o czym rozmawiać i na ten 2014 rok byśmy nie zdążyli, więc jedyny pomysł, żeby na trwałe już wsadzić nogę w ten zbyt rozrośnięty, moim zdaniem, rynek, to przygotować swój podręcznik. Ale to jest jeden powód dla którego ten podręcznik, dla którego ten podręcznik tworzymy, a drugi jest taki, że de facto dzisiaj mamy zbiory zeszytów ćwiczeń, mamy boksy, nie mamy podręcznika. Gdy rozmawiam z nauczycielami...
B.T.: Będzie jeden podręcznik, a i tak trzeba będzie kupić ćwiczenia.
J.K.R.: Nie, (...) oprócz podręcznika, który... no, wstępne przymiarki są takie, że to się będzie składało z czterech książek, po to, żeby dziecko nie nosiło podręcznika na cały rok, żeby to nie było ciężkie.
(...)
Chciałabym, żeby rynek podręczników w Polsce wyglądał tak, jak wygląda na Zachodzie, tzn. że podręczniki są własnością szkoły i są używane przez przynajmniej trzy roczniki. (...)
B.T.: Ja jeszcze raz wrócę do tych ćwiczeń, bo ja nie wiem, czy dobrze zrozumiałam: będzie podręcznik, a co z tymi ćwiczeniami, czy one będą do kupienia w księgarniach i czy nie boi się pani np., że skoro na tych ćwiczeniach wydawcy będą mogli zarobić, czy nie wywindują cen?
J.K.R.: Więc to jest oczywiście sprawa podstawowa i dlatego chcemy mieć ofertę swoją. Oczywiście są sytuacje, w których pewne dodatkowe pomoce są potrzebne, natomiast absolutnie musimy uniknąć sytuacji, w której wydawcy wiedząc, że już koniec z takim dobrym zarobkiem na podręcznikach, będą chcieli sobie to odbić na dodatkowych ćwiczeniach, ale póki co jest wręcz odwrotnie. Nauczyciele mówią tak - my jesteśmy trochę zmęczni, że musimy korzystać z tych boksów, bo to znaczy tyle, że my otwieramy pierwszy zeszyt pierwszego września, zamykamy ostatni w końcu czerwca, mamy bardzo mało przestrzeni na takie swobodne działanie, wręcz uważają, że to jest bardzo schematyczne i chcieliby mieć więcej swobody. Co więcej, już dzisiaj tej przestrzeni...
B.T.: No właśnie, ale jest swoboda wyboru podręcznika. Jest nawet gwarantowana w Karcie Nauczyciela w ustawie o systemie oświaty.
J.R.K.: Tak, jest. To ja odsyłam do czołówki z Gazety Wyborczej sprzed trzech tygodni, gdzie nauczyciele mówią wprost, z jakich powodów wybierają podręcznik. Otóż nauczyciele, którzy się wypowiadali w tekście w poważnej gazecie, mówią - zwykle patrzymy na to, co mamy jeszcze, co nam jeszcze wydawnictwo...
B.T.: I tu te pomoce naukowe.
J.R.T.: To tak, tylko, że ponieważ nie ma darmowego lunczu, no każda pomoc naukowa, każda tablica multimedialna sprzedana szkole za 1,23, chociaż jej wartość przekracza 2,5 tys., to jest tablica ufundowana przez rodziców. Naprawdę nie uważam, żeby to było stosowne i naprawdę nie uważam, żeby dziecko w pierwszej klasie musiało korzystać z książki, która jest wydrukowana na papierze albumowym. Naprawdę niejeden dobry album mógłby się pochwalić takim właśnie papierem.
B.T.: To może pójść na całość, pani Minister? Ekologicznie. Myślę, że elektronika nie jest dziś aż tak droga. Mogą być tablety, w niektórych szkołach... Ja chciałam tylko zapytać o jedną rzecz. W wielu szkołach, czy to samorządy, czy to w ramach jakichś konkursów np. dzieci dostawały tablety, były programy pilotażowe. Jak to się sprawdza, pilotuje to pani?
J.R.K.: Mamy program cyfrowa szkoła. On się sprawdza dobrze. Tylko w tym programie biorą te szkoły, które chcą, także to nigdy to nie jest tak, że jak się korzysta z pilotażu, do którego się zgłaszają same szkoły, że to jest w stanie objąć całą resztę.
B.T.: Myślę, że wszystkie dzieci by chciały.
J.R.K.: Dzieci wszystkie by chciały. Powiem tak: od 2015 roku jesteśmy w innej rzeczywistości, ponieważ mamy e-podręcznik do wszystkich etapów kształcenia, od edukacji wczesnoszkolnej do szkół ponadgimnazjalnych. Co więcej..
B.T.: Ale jak z tego e-podręcznika korzystać na lekcji?
J.R.K.: W nowej perspektywie mamy ponad 4 miliardy złotych, żeby kończyć ten proces informatyzacji szkół, bo to jest bardzo ważna kwestia techniczna. Wszystkie e-podręczniki będą miały również swoje wersje PDF-owskie, więc będzie można te podręczniki również drukować, czyli po pierwsze, jeżeli się będzie korzystało z e-podręcznika...
B.T.: Czyli każdy będzie sobie mógł wydrukować we własnym zakresie.
J.R.K.: Tak i to jest własność rządowa, więc to na pewno będzie darmowe, to jest rok 2015. Oprócz tego chciałabym, żeby w szkołach były podręczniki wieloletnie, żeby one były własnością szkoły. Mamy również na to pieniądze, bo dzisiaj mamy wyprawkę szkolną. I te same pieniądze, nie idąc na żebry do Ministra Finansów, po ?
B.T.: Ale na tablety powszechne na razie szansy nie ma.
J.R.K.: Nie, tzn. to jest pewien proces. Z tabletami póki co jest wszystko bardzo okej, ale ja przyglądam się temu dosyć dokładnie, dlatego, że ciekawa jestem, w jakim stanie będą te tablety po np. pół roku nauki, czy po roku, tzn. ja mam taką obawę, jak trwałe będę te urządzenia. Sama mam trójkę dzieci i wiem, jak łatwo spowodować sytuację, w której taki tablet, czy laptop trzeba oddać... No, naprawdę. (...)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group