|
Forum cybernetyczne
http://autonom.edu.pl
|
System rekrutacji |
Autor |
Wiadomość |
W.D.
Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
|
Wysłany: Pon Wrz 14, 2015 12:47 pm System rekrutacji
|
|
|
Znów tylko zacznę temat, choć ta sprawa, którą poruszę chodzi mi po głowie od dawna. Można nawet powiedzieć, że od zawsze, a przynajmniej od chwili uznałem się za ofiarę systemu rekrutacji, który zaważył (chyba tylko negatywnie) na całym moim życiu.
Może ktoś, kto mnie niegdyś znał, zastanawiał się kiedyś, jak to się stało, że ktoś, komu dobrze szło z matematyki w podstawówce i kto nawet pomagał słabszym kolegom w tym przedmiocie, zaczynał studia (na kilku kierunkach), ale żadnych nie ukończył, a nawet dobrze nie zaczął, bo przecież przygoda ze studiami kończyła się zawsze po jakichś trzech miesiącach, czyli jeszcze zanim pierwsze sesja się rozpoczęła.
W tym wątku spróbuję na to pytanie odpowiedzieć, traktując go jednocześnie jako "zemstę" na tych, którzy ponoszą współodpowiedzialność za moje szkolne niepowodzenia.
Dopiero co (kilka tygodni temu) widziałem w parku tego, który rzekomo (wg zapewnień pani pedagog) był "jednym z najlepszych matematyków w Rzeszowie". Nie do ruszenia z powodu "jednego z najdłuższych stażów pracy w szkole" (do której uczęszczałem).
Cytaty z pamięci, więc ich brzmienie mogłoby inne, sens jednak na pewno jest zachowany.
Rzekome zdolności (na pewno nie do uczenia) i staż pracy nie powinien mieć żadnego znaczenia, a że miał - więc na jednej szali została położona moja (i moich kolegów) przyszłość, a na drugiej interes nauczyciela. To drugie przeważyło, a tym samym zaważyło na moich losach.
Czasu nie da się cofnąć, ale to nie znaczy, że nie należy "za czyn nieuchwytnego ukarać uchwytnego". |
|
|
|
|
ArekS
|
Wysłany: Sro Mar 30, 2016 1:34 pm
|
|
|
Czytam już któryś z rzędu temat założony przez Ciebie, rozglądając się po tym forum, i tutaj naszła mnie pewna refleksja. Otóż znam sporo osób, które radziły sobie bardzo dobrze w szkole (szczególnie z tzw. przedmiotów ścisłych) i przychodziło im to z dużą łatwością, tj. poświęcały one stosunkowo mało czasu na naukę, w porównaniu do osiąganych efektów. Z grubsza określić to można jako przejaw wysokiej inteligencji, jakkolwiek wolę unikać tego słowa, z uwagi na wielość jego definicji. Większość z nich następnie (w fazie studiów) radziła sobie znacznie gorzej, a znaczna ich część (w porównaniu do swoich rówieśników gorzej ocenianych przez nauczycieli na etapie uczęszczania do szkoły), kończyła je po kilku miesiącach, najczęściej samemu następnie twierdząc, że w gruncie rzeczy to ich wina, ponieważ nie mieli motywacji do dalszej nauki, a przy utrzymaniu podobnego nakładu pracy, jaki wymagany był do osiągania satysfakcjonujących wyników w szkole, nie dało się zdawać egzaminów na studiach.
Sugeruję tutaj ni mniej ni więcej to, że znaczna część tych osób, dzięki swoim dobrym wynikom w tzw. naukach ścisłych, osiąganych bez większego wysiłku, nie wykształciła sobie bardzo przydatnej i jakże niedocenianej we współczesnym świecie cechy, jaką jest systematyczność/pracowitość. Wykształcenie tej cechy w wieku późniejszym jest odpowiednio trudniejsze, z uwagi na niższą neuroplastyczność, a może także i inne czynniki. Nie wiem czy może to mieć zastosowanie w Twoim przypadku. |
|
|
|
|
krzysztof
|
Wysłany: Nie Gru 18, 2016 11:54 pm
|
|
|
Systematyczność to przejaw dynamizmu charakteru - statyzmu. Egzodynamicy nie są systematyczni, dlatego rodzice i państwo pilnują i zmuszają dzieci, żeby chodziły codziennie do szkoły (oddziaływanie na podatność). Żeby skończyć studia trzeba dobrnąć w ewolucji charakteru do minimum statyzmu dlatego, że są one dobrowolne i tylko wytrwałość ("silna wola" - statyzm, endodynamizm) pozwala odbyć na przestrzeni kilku lat wszystkie obowiązkowe zajęcia, egzaminy itd. (Oczywiście abstrahuję od innych warunków uzyskania dyplomu jak np. właściwości intelektualne odpowiednie do poziomu trudności czy posiadanie środków utrzymania podczas studiów.)
Co do pracowitości, to moim zdaniem jest to pojęcie mało diagnostyczne, bardzo względne, ukute pewnie w epoce niewolnictwa. Dla przykładu weźmy dwóch robotników z tego samego zakładu pracy. Jednemu praca sprawia przyjemność, to oczywiście dąży do tego, żeby pracować jak najwięcej, a widząc to postronni nazywają go osobą pracowitą. Drugi nie nadaje się do tej roboty, męczy się i zaniedbuje przez to swoje obowiązki, więc nie wnikając w przyczyny obserwatorzy potępiają go jako lenia. A przecież w takim wypadku istota rzeczy polega na odpowiednim doborze pracy do osoby, zaś określenia "pracowity" i "leń" są tylko etykietkami nie tłumaczącymi problemu. |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
| |
|