W.D.
Dynamizm charakteru: statyzm (odcień egzodynamiczny)
|
 Wysłany: Sob Gru 09, 2017 11:08 am Pomniki
|
|
|
"Nie buduje się u nas pomników monumentalnych, bo nas „nie stać”. A spróbujmy sobie uzmysłowić, że jeśli sprawę potraktować z punktu widzenia optymalizacji, to nawet pomniki mogą być interesem bardzo dochodowym. Takie obiekty, jak Łuk Triumfalny i wieża Eiffla w Paryżu, pomnik Bitwy Narodów w Lipsku, Atomium w Brukseli i wiele innych, to istne kopalnie złota. Same pocztówki i bilety wstępu (tak, to są pomniki, do których się wchodzi, gdyż w ich wnętrzu jest coś do obejrzenia) przyniosły milionowe zyski, nie mówiąc już o dewizach, przywożonych przez turystów przybywających, aby te pomniki choć raz w życiu zobaczyć. Z pomnika na pobojowisku pod Waterloo żyje całe miasteczko."
Tymczasem w Rzeszowie są tacy, którzy chcieliby zburzyć, a przynajmniej "usunąć z przestrzeni miejskiej" Pomnik Czynu Rewolucyjnego.
Czy się to jednak komuś podoba (czy nie), rzeszowski pomnik bardzo silnie kojarzy się z Rzeszowem, a podobnie jak PKiN z Warszawą.
Zamiast o burzeniu/usuwaniu, warto pomyśleć o tym, w jaki sposób oznaczyć te wszystkie "relikty panowania komunizmu" w Polsce. Można byłoby np. każdy z nich opatrzyć czerwono krwistą płytą i na niej zawrzeć parę słów prawdy historycznej.
Ostatecznie powyższe pomniki, jak i inne podobne budowle, czy też np. budynki użyteczności publicznej, a nawet choćby drogi, wybudowane w okresie PRL-u, są własnością suwerennego państwa! Możemy z nimi zrobić, co chcemy, ale czy rzeczywiście wszystkie należy burzyć? I czy ogóle burzenie jest najlepszym wyjściem?
Raczej nikt nie wychodzi z propozycją burzenia budynków czy tym bardziej dróg, zwłaszcza że co jak co, ale drogi jako takie nie budzą (chyba) kontrowersji. Budzą je natomiast ich nazwy i dlatego się je zmienia.
Osobiście - co na pewno wzbudzi kontrowersje - jestem sobie nawet w stanie wyobrazić, że te jednoznaczne pomniki, np. przedstawiające takiego lub innego dyktatora, stoją w przestrzeni publicznej, choć może nie w miejscach, w których pierwotnie je ustawiono, aby przypominały/informowały o tym, kim był ten czy ów, i do czego doprowadziły jego absolutne rządy. I że trzeba ciągle dążyć do tego, aby demokracja nie dała się wziąć pod but despotyzmowi.
Co do rzeszowskiego pomnika, choć to także dotyczy PKiN, to może należałoby też przestać używać w odniesieniu do niego wyrażenia: "symbol Rzeszowa". A odnośnie przechrzczenia, to skoro przyjęło się, żeby go nazywać tak, jak się go często aktualnie nazywa (chodzi oczywiście o odniesienie do narządów płciowych kobiety), zważywszy dodatkowo na to, że budzi też i takie (głównie) skojarzenia, to może właśnie przy takiej nieformalnej nazwie należałoby pozostać. Innymi słowy - pomnik, choć nieformalnie, od lat jest już "przechrzczony". I może na tym powinno się poprzestać.
Dodać należy też, że wielu turystów (w tym zagranicznych), pewnie znaczna część, a może i większość, robi zdjęcia samemu pomnikowi lub sobie na tle pomnika (często na okrągłej kładce), traktując go jako chyba największą atrakcję (jeśli chodzi o budowle). Jeśli go zburzymy, to czy aby nie okaże się (po fakcie), że wylaliśmy dziecko z kąpielą? A przecież ci część z tych turystów może właśnie wybierać Rzeszów ze względu na pomnik. A z nim jest jak ze starym drzewem - można je ściąć tylko raz, a przesadzanie w grę zwykle nie wchodzi.
Zastanawiam się nad ewentualnymi modyfikacjami, ale aktualnie skłaniam się raczej do poglądu, że są zbędne, a nawet - że zbędne było zwieńczeni pomnika herbem Rzeszowa. Czerwona tablica w tym i podobnych przypadkach byłaby najtańszym rozwiązaniem.
Z jednej strony Nike, z drugiej strony robotnicy (lub, jak powiedzielibyśmy dziś - pracownicy, chłopi (rolnicy) i żołnierze. A kto nie należy/należał lub nie będzie należał do do którejś z tych grup?
Pomijając fakt, że pomnik został zamówiony przez taką a nie inną opcję polityczną, trzeba stwierdzić, że jest to dzieło sztuki, które można interpretować na różne sposoby (i dlatego zresztą budzi tyle kontrowersji), jeśli nie ma się wiedzy nt. jego powstania. Jeśli się już jednak ją ma, to nadal można przyznawać sobie (i innym) prawo do widzenia w nim tego, co się chce widzieć. Ja widzę w nim uosobienie walki sił społecznych o wprowadzenie rewolucyjnych zmian w różnych dziedzinach życia, np. w edukacji, i dlatego nazwa pomnika mi odpowiada, a nawet mobilizuje do podejmowania różnych działań.
Podsumowując: postuluję zachowanie nazwy pomnika, usunięcie herbu miasta, zamontować płytę informacyjną, ale - co ważne - aby współgrała ona z całością, a nie szpeciła obiektu tak, jak to robią często tablice informujące, że taki a taki obiekt został sfinansowany ze środków z takiego a takiego funduszu.
słowa kluczowe: pomnik pomniki |
|
FAQ
Szukaj
Użytkownicy
Grupy
Rejestracja
Zaloguj
